Nadchodzi nowa miłość i zaczyna się od nowa

Spisu treści:

Nadchodzi nowa miłość i zaczyna się od nowa
Nadchodzi nowa miłość i zaczyna się od nowa
Anonim
np. prowadzić
np. prowadzić

Kiedy ludzie rozmawiają o moim życiu prywatnym, czuję się bezbronna, mój język się blokuje – powiedziała Lia Pokorny, aktorka serialu Új Színház i Intruder, która również została zapytana o swoją pracę w naszym wywiadzie. Powiedział, dlaczego przez większość czasu sam siebie krytykuje i jak wyglądałoby jego życie, gdyby improwizował

W wywiadach zawsze mówisz o sobie skromnie. Czy to zaczyna się od założenia, że jeśli aktor uważa się za dobrego, to już zaczyna schodzić po zboczu?

Możliwe. Kiedy człowiek nie zadaje już pytań o to, czy to, co robi, jest dobre i autentyczne, pojawia się problem. Pokora nie jest dobra do stracenia. Typowe dla mnie jest to, że zmagam się z faktem, że jeśli gram jakieś pięćdziesiąt razy, to są dwa, o których zwykle mówię, że były dobrze zrobione. Intruz trwa od bardzo dawna i od tego czasu pojawiły się trzy sceny, w których mogę powiedzieć tak, do tego powinniśmy zmierzać.

Tylko trzy? I dlaczego te trzy były dobre?

Ponieważ wtedy poczułam, że jestem w stanie w pełni zwrócić uwagę na daną sytuację i otworzyć się na partnera tak, jak tego potrzebowałam. Innym razem zawsze szczypię się w szyję za blokowanie tutaj i podpalanie tam. Ciągle się obserwuję i kontroluję. Jeśli podczas sceny przychodzi mi do głowy, że o mój Boże, nie powinienem tego teraz robić, to jest to przegrana sprawa. Oczywiście niekoniecznie jest to widoczne z zewnątrz. Jeszcze wczoraj jeden z producentów pochwalił mnie po przedstawieniu i powiedziałem, że nie masz racji, byłem zły. Uśmiechnął się na to: Lia, zawsze tak mówisz.

Zaczynam rozumieć, dlaczego myślałeś, że nie sprostasz zadaniu przy wyborze programu

Myślałam, że ta praca nie jest dla mnie, ponieważ nie jestem śmieszną dziewczyną. Kapitan Iván, producent, powiedział, że nie trzeba być zabawnym, ale rozwiązać scenę. Odkąd próbowałem to zrobić i uspokoiłem się, wiem, że nie jest pewne, czy widzowie będą śmiać się z każdego zdania, ale najważniejsze jest to, czy coś się dzieje między dwojgiem ludzi, czy nie. Szybkość to wyczyn gatunku. Improwizacja, którą robimy w psychoteatrze Júlii Bácskai, to zupełnie inny rodzaj improwizacji: jest dużo czasu, by scena mogła się rozwinąć. Są też długie ciszy i to jest w porządku. Tutaj liczy się szybkość, dlatego na początku bardzo się bałem. Oczywiście nadal się boję, ale tylko dopóki nie wyjdę na scenę.

Jakie są główne zasady aktorstwa improwizacyjnego?

Najważniejsze jest to, że muszę zaakceptować to, co mówi druga osoba, nie mogę tego odrzucić. Na przykład, jeśli patrzy na stół i mówi, że to jest wiadro z wodą, a ja temu zaprzeczam, to blokuję, tym samym oblałem scenę. Oprócz akceptacji trzeba coś dodać, na przykład: tak, to jest niebieski smak. Mówi, że w basenie pływają kaczki, a ja dodaję: uwielbiam gulasz z kaczki, więc zapalmy!

To prawie jak technika rozwoju osobowości. Czy to działa w życiu?

Nie. Ludziom łatwiej jest pokazać swoje emocje i błędy na scenie. Wyobraź sobie, że ktoś przyszedł do nas, gdzie siedzimy przy stole, i wylał mi na głowę szklankę wody. W tym nerwowym stanie jestem teraz - boli mnie gardło, jest mi też zimno i martwię się o to, co jeszcze mam zrobić po południu - łapałbym się, wstawał i krzyczał: co ty pomyśl o sobie? Byłoby zabawnie w teatrze, gdybym wstał, rzucił w niego dwoma, a on wpadł między siedzenia. Jednak to nie działa w życiu. Jeśli mam okazję zastanowić się, co można zrobić ze spuszczoną głową, muszę się opanować, muszę się uspokoić, żeby wstając, mogłam go zapytać: przepraszam, ale dlaczego czy on to zrobił?

Muszę improwizować w sobie. Zawsze pozwól przemówić najspokojniejszemu głosowi. W człowieku przez cały czas jest wiele kłócących się głosów, jedna strona, druga gwałtowna, trzecia bierna. Ale jeśli chcemy zrobić coś dobrze, musimy pozwolić przemówić małym pomysłom.

np.2
np.2

Jako laik uważam improwizację za najtrudniejszą technikę aktorską. Czy ten program zmienił twoje poczucie bycia outsiderem w branży, ponieważ nie ukończyłeś szkoły aktorskiej?

To uczucie nie jest już tak ostre. Czasami w Beugro żartujemy sobie na ten temat, bo Győző Szabó i ja to nie dokończyliśmy. Czasem czuję, że to zaleta, czasem to wada, ale nigdy w życiu nikt mnie nie zapytał, kiedy byłam zapisywana do roli, jaka była sytuacja z uczelnią? Zawodowo to nie ma znaczenia. Koledzy aktorzy, którzy tak jak ja, i krytycy stworzyli już jakiś obraz mnie poprzez teatr. Naprawdę nie muszę się już przedstawiać.

W wywiadzie powiedziałeś, że rozgłos, jaki zapewniają twoje występy teatralne i występy w telewizji, czyni cię bezbronnym. Jak zaaranżowałeś to w sobie?

Zasadniczo nie mam problemu z rozgłosem. Czuję, że moim obowiązkiem jest mówić o tym, w co wierzę. Ważne jest dla mnie również zainteresowanie prasy. Czuję się zakłopotany i bezbronny, gdy ludzie rozmawiają o moim życiu prywatnym. Wtedy albo muszę odmawiać na jedno pytanie na raz, albo staram się ująć to ogólnie. Oczywiście dziennikarze przekazują mi pytania, którymi ludzie są ciekawi. To wpływa na mnie wrażliwie, kiedy muszę komuś odmówić. W jednym z moich poprzednich wywiadów wspomniałem o moich starych związkach. Kiedy moje gardło i język zostają zablokowane, czuję się zdrętwiały. Nie chcę być wyzywająca, naprawdę napinam się mimowolnie. Moje życie prywatne jest nie tylko moje, jak mam opowiadać o intymnych sprawach obecnych lub byłych bohaterów mojego życia? Chętnie rozmawiam na tematy takie jak to, jak mój syn i ja chodzimy do przedszkola, ale bardzo trudno jest rozmawiać o uczuciach.

Nie jest dobrze czytać o takich rzeczach. Zawsze jest mi tak smutno, że nawet szalone miłości kończą się długim cierpieniem. W takich chwilach odczuwa się wystarczająco dużo bólu, nie można przegapić konieczności wynoszenia go nawet w miejscach publicznych. Potem przychodzi nowa miłość i zaczyna się od nowa. Nie da się wyrazić tego, co dzieje się między dwojgiem ludzi, to ich najgłębsza, niepowtarzalna historia. Bardzo trudno to wytłumaczyć nawet znajomym. Jeśli chcesz to podsumować, zawsze wychodzi to z ogólnym nonsensem, nigdy z rzeczywistością.

Wspomniałeś również w wywiadzie, że gdybyś mógł, nadal miałbyś dzieci. Czy w międzyczasie nie tęsknisz za teatrem?

Naprawdę czuję, że mogłabym po prostu być w domu jako gospodyni domowa. Kiedy urodziła się Misi, wcale nie tęskniłam za sceną, cieszyłam się, że jestem w domu z synem. Byłem bardziej smutny, kiedy wróciłem do pracy. szlochałem. Nie zrozum mnie źle, kocham swoją pracę, uwielbiam próby, uwielbiam przedstawienia, ale jeśli pytanie brzmi, co wolę robić: wychowywać dzieci czy działać, to wybrałabym dzieci.

zdjęcia: marquez

Zalecana: