Dziennik dziecka: Gryziesz torebkę policzkową mamy

Spisu treści:

Dziennik dziecka: Gryziesz torebkę policzkową mamy
Dziennik dziecka: Gryziesz torebkę policzkową mamy
Anonim

5. tydzień

4650g

Obraz
Obraz

Myślę, że to najlepszy okres: dziecko śpi prawie cały dzień i noc, kiedy wstaje, je, napełnia pieluchę i uśmiecha się szaleńczo. (Przewraca się tylko wtedy, gdy nie ma dość jedzenia.) Pozwala matce napisać artykuł, ale czasami przerywa jej jęczeniem, kiedy musi przestać robić to, co robi, bo ma pilne zadanie zabicia śmiercionośnego noża to nie może czekać ani minuty. Małe woreczki świetnie nadają się do skubania i ten dziecięcy zapach! Muszę jak najlepiej wykorzystać każdą minutę, kiedy jest taki mały, bo według ludzkich obliczeń w domu nie będzie już dzieci. Następnym razem będę mogła chwycić pachnące mlekiem szyje moich wnuków tylko wtedy, gdy będę gotowa.

Pomimo nagłego przyrostu masy ciała w zeszłym tygodniu nie wprowadziłam małej dziewczynki na dietę, po karmieniu piersią oferuję jej formułę w taki sam sposób jak poprzednio (bo jak już doświadczyłam, inaczej będzie krzyczeć rudowłosa aż zemdleje), a oto cud, że przybrała na wadze tylko o „przepisane” 250 gramów, więc w końcu wszyscy dobrze sobie radzili. Dziecko było pełne i ulżyło mi, że nie karmię bardzo nieszczęśliwej pary.

Wciąż trochę mnie niepokoi, że nie mam wystarczającej ilości mleka, aby karmić wyłącznie mlekiem matki, ale pominę fakt, że nie można zrobić wszystkiego od razu. Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wydoić po każdym karmieniu, a nawet wstać w nocy, aby odciągać pokarm. Mam szczęście, bo Manna akceptuje formułę, a nawet wyraźnie ją lubi – jeszcze nie uzależniła się od smoczków i zawsze lubi karmić piersią przez pół godziny od czasu do czasu. Tak jest w przypadku kozy i kapusty, bo żywi się głównie mlekiem matki, ale jeśli osioł uderzy, to nie umrze z głodu - a może niedługo dojadę do kina (chyba nie zacznę z 3-godzinnym Avatarem).

Obraz
Obraz

Wiele osób zazdrości nocy, mogę prawie więcej spać z dzieckiem niż wtedy, gdy byłam w ciąży: nigdy nie budzi mnie przed 3-4 nad ranem, nawet wtedy doi mnie w 20-25 minut i nadal śpi. Jeśli naprawdę chcę, to po porannym karmieniu śpimy zwinięci, nawet do 10. (Tylko tata nie wie!) W związku z tym jestem też zdania, że ten idealny stan jedzenia-spania-uśmiechu jest chyba tylko chwilowy, ale póki będzie trwał, wykorzystam i docenię każdą minutę. Przyjdą zęby, złe sny i inne rzeczy, które mogą zmienić sytuację. Do tego czasu idę spać, ale tylko trochę, bo już słyszę bełkot z łóżeczka i muszę iść i gryźć torbę policzkową.

Zalecana: