Czy możesz poprosić o pomoc, czy wolisz się zaangażować?

Spisu treści:

Czy możesz poprosić o pomoc, czy wolisz się zaangażować?
Czy możesz poprosić o pomoc, czy wolisz się zaangażować?
Anonim

Zanim społeczeństwo zostało rozdarte, a rodzina nuklearna (matka, ojciec, dzieci) stała się modna, więc w dobie wielodzietnych rodzin istniejących w naszych romantycznych ideach było nadal naturalne, że dzieci, oprócz matką, byli dziadkowie, ciotki, a duże dzieci też się tym opiekowały, kiedy robiły to dobrze. Nie było problemu, jak trzeba było biec do apteki, mama nie musiała ciągnąć ze sobą trójki dzieci, z których dwójka jeszcze nie chodzi, a trzecia ma gorączkę, bo z jednej strony, nie było jeszcze nawet apteki, a jeśli była, to ktoś inny uciekł z rodziny, albo był ktoś, kto opiekował się maluchami, a matka uciekła.

Szczęśliwi są ci rodzice, którzy mają jednego lub dwóch surowych i wojowniczych dziadków, krewnych lub przyjaciół w pobliżu (i nie musisz nawet mieszkać z nimi pod jednym dachem), ponieważ zawsze jest pomoc, a ty nie nie musi być sam, kiedy wszystko jest na jego głowie. Jeśli zawsze wszystko szło tak, że członkowie rodziny pomagają sobie nawzajem, to nie ma problemu, nie ma potrzeby pytać, każdy wie, kiedy jest ich kolej.

żaluzja 141147445
żaluzja 141147445

Jeśli, z drugiej strony, przez całą młodość pracowałyśmy, aby udowodnić, że potrafimy stanąć na własnych nogach, to jako matki niestety zdamy sobie sprawę, że udało nam się wprowadzić się w stan dobrowolnego samokopania na dłuższą metę. Prędzej czy później będziemy tam stać z x liczbą jęczących dzieci, w kwalifikowanych przypadkach bez samochodu i wszystko możemy rozwiązać sami. W deszczu, z gorączką, z buntowniczymi dziećmi, z BKV. Fajnie jest wygrywać stąd.

Według naszego doświadczenia zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże, jeśli pojawi się problem. To nie jest wąskie gardło. Ale o to musisz zapytać, a to naprawdę nie działa. „Ci, którzy są przyzwyczajeni do tego, że są w stanie rozwiązać wszystko na własną rękę, uważają, że to brzydka utrata prestiżu, jeśli nadal muszą prosić o pomoc. Wolę się w to angażować, ale zwykle nie mówię nikomu poza moim mężem, że nie potrafię rozwiązać problemów sama. Mój mąż też pomaga tak bardzo, jak może, ale jeśli musi spieszyć się z dzieckiem do lekarza, kto będzie pracował?” Rita zadaje bardzo uzasadnione pytanie.

Sytuacja również nie była łatwa dla Mannásów, przenieśli się na drugi koniec kraju z dwójką dzieci w pieluchach, oczywiście bez dziadków i oczywiście na początku nie mieli tam przyjaznych stosunków. Zresztą Manna jest osobą, która stoi na własnych nogach – nie tak, ale naprawdę. Jej mąż pracował od wzroku do ślepoty, a matka codziennie opiekowała się dziećmi 0-24. Na szczęście nie mieli większych problemów, ale choroby, po kolana śnieg i samotne miesiące, czyli dni powszednie, stopniowo niszczyły rodzinny spokój. Półtora roku później zdecydowali, że nie jest to już możliwe i przenieśli się z powrotem do rodzinnego miasta Manny. Od tego czasu kobieta rozkwitła, nie martwi się ciągle o to, co się stanie, jeśli przypadkowo zachoruje lub coś się stanie, ponieważ zawsze jest ktoś, kto w nią wskoczy.

Kilka miesięcy później, kiedy jego głowa była czysta, zdał sobie sprawę, jak głupi był. W ciągu półtora roku mieli wielu przyjaciół, w tym matki z małymi dziećmi, które z łatwością mógł od czasu do czasu poprosić o pomoc. Tylko on wolał się zaangażować, ale nie pytał. Właściwie musieli wyprowadzić się z miasta swoich marzeń z powodu własnej głupoty, dobra robota.

Oczywiście jest taka postać, która nie ma żadnego problemu z umiejętnym poruszaniem ludzi wokół siebie. Dia ma troje dzieci i zamknie praktycznie każdego, kiedy jest coś do zrobienia. Oprócz teściowej są jej koleżanki, które w każdej chwili zajmą się przenoszeniem jej dzieci, a nawet spanie nie stanowi problemu, jeśli Dia ma inne zajęcia. Jest to cecha godna pozazdroszczenia, Dia prowadzi swobodniejsze, pełniejsze życie z trójką dzieci niż wielu rodziców samotnie wychowujących dzieci, którzy nie potrafią żonglować zadaniami.

Powstaje pytanie, czy wiele dzieci wydobywa tę cechę z osoby - to znaczy, nie mając innego wyjścia, uczą się pytać - czy też od początku przyjmują dużą rodzinę, dla której to jest to nie problem?

żaluzja 238703008
żaluzja 238703008

Spójrzmy na sprawę nieco z drugiej strony. Co byś powiedział, gdyby ktoś z Twojego kręgu znajomych/rodziny poprosił Cię o pomoc? Jeśli możesz, nie odmówisz, prawda? Większość rodziców prawdopodobnie chętnie wskoczy i zabierze wszystkie dzieci z klasy na wspólny program, jeśli jest to konieczne lub praktyczne. Ile osób mieści się w samochodzie. Z naszego osobistego doświadczenia wynika, że są ludzie, z którymi trzeba porozmawiać o pomocy w taki sposób, że nawet nie pomyśleliby o tym, by sami o nią poprosić. Na przykład, była matka, która tygodniami musiała udowadniać, że to w porządku, żeby nie uciekać z pracy dwa razy w tygodniu o drugiej po południu, kiedy i tak zabierałam pozostałych na tę samą klasę specjalną.

A ty?

Gdzie należysz?

  • Mogę prosić o pomoc
  • Wolałbym w tym leżeć

Zalecana: