Jestem Sandra, singielka, tak miałam dziecko

Jestem Sandra, singielka, tak miałam dziecko
Jestem Sandra, singielka, tak miałam dziecko
Anonim

Jakie opcje ma samotna kobieta, jeśli chodzi o posiadanie dzieci? W wieku czterdziestu lat Szandra postanowiła iść sama. Nastąpiły nieudane inseminacje i fiolki, a następnie jej córka trafiła do adopcji. Flirt z dawcą spermy, wspaniałe spotkanie z dwuletnią Fanni, a potem rozdarcie rodziny ze względu na romskie pochodzenie dziecka. Rozmawiałem z Sandrą.

Jak długo chciałeś mieć dziecko?

Zawsze chciałam mieć dziecko, ale nigdy nie próbowałam z nikim i nie zaszłam w ciążę przez przypadek. W swoje czterdzieste urodziny zdecydowałam, że mam dość czekania, pragnęłam dziecka. Natychmiast zgłosiłam się do Instytutu Kaáli, przeprowadziłam dwie inseminacje, a następnie trzy programy do kolb.

Istnieją takie paradygmaty, że jeśli kobieta chce mieć dziecko, powinna iść na dyskotekę i kogoś poderwać…

Z perspektywy czasu wiem, że jeśli zapłodniona komórka jajowa zostanie umieszczona w tobie i nie przyklei się, szanse, że zabierzesz kogoś w ciągu 12 godzin od owulacji i poczęcia, są dość małe. Tylko ci, którzy nie chcą, żeby to się udało.

Nasze zdjęcie jest ilustracją
Nasze zdjęcie jest ilustracją

Czy przyjąłeś mnie gładko w instytucie niepłodności?

Tak. Kupiłem plemniki z Instytutu Krio, jedna dawka to pięćdziesiąt tysięcy forintów.

Czy w systemie nadal było wystarczająco dużo plemników od dawców?

Kiedy kupiłem go po raz trzeci, były tylko duńskie, przynajmniej z określonymi przeze mnie parametrami. Nie byłem maksymalistą, podałem tylko wzrost i to, że powinien mieć dyplom, ale w tamtym czasie wybór Węgier był tak zły, że nie mogli znaleźć odpowiedniego. Wcześniej musiałem też wykonać kilka testów.

Czy wystąpił problem?

Jeden jajowód był zablokowany, ale wszystko inne działało. W teorii. Wtedy pierwsze dwie inseminacje nie powiodły się.

Czy powiedzieli kursy, jakie jest prawdopodobieństwo ciąży powyżej 40 roku życia?

Pięć procent zostało powiedziane za sukces kolby. TB płaci za pięć prób.

Dla osób samotnych?

Tak, nie ma dyskryminacji, ale zdarza się to każdemu tylko co sześć miesięcy, ponieważ instytut ma roczny limit liczby finansowanych procedur, które może pomieścić. Potem miałem trzy niesprawne kolby.

Z kim mogłaś o tym porozmawiać?

Z przyjaciółmi. Pięciu moich znajomych o tym wiedziało, ale moi rodzice nie. Po drugiej butelce powiedziałem rodzicom, że byłam po prostu przytłoczona niepowodzeniem, kiedy do mnie zadzwonili, to też mnie poparli.

Jak oni patrzą na samotną kobietę pijącą wodę w butelkach?

Moi przyjaciele dopingowali mnie i mówili, jaka jestem odważna, ale również patrzą na mnie i myślą, że jestem odważna w adopcji.

Jak radziłeś sobie z awariami podczas kolby?

Nie poszedłem tam jak większość ludzi, którzy już próbowali, wiele przeszli i wiedzą, że jest problem. Poszedłem tam wiedząc, że nie ma ze mną nic złego, poza tym, że mam czterdzieści lat. To prawda, patrząc wstecz, nigdy nie zaszłam w ciążę, chociaż wielokrotnie chroniłam się metodą przerywania, oczywiście to też coś znaczy.

Od tego czasu mówię wszystkim, którzy są kobietami po 35. roku życia i nie mieli jeszcze dzieci, że wartość AMH (hormonu anty-Müllerowskiego) wskazuje na wyczerpanie jajników, można go badać krwią, zrób to tak szybko, jak to możliwe, aby byli świadomi swoich możliwości. Do tego czasu to już bardzo się zmniejszyło, około 0,3 około trzeciej butelki, więc prawie nie miałam szans na zajście w ciążę. Oczywiście do tego czasu mogło się jeszcze bardziej zmniejszyć z powodu wielu terapii hormonalnych.

I pierwsze dwie kolby zostały zrobione nawet bez patrzenia na ten hormon?

Nie, to w ich interesie jest, aby kolby zostały wysłane. Więc nie było dobrze, ale nie załamałem się i zgłosiłem się do adopcji po drugiej porażce.

Czy w międzyczasie nawet nie miałeś związku?

Nie. Ale już zdecydowałam się na adopcję, że jeśli to nie wyjdzie, pójdę tą drogą.

Czy miałeś problem z ubieganiem się o adopcję, ponieważ jesteś singlem?

Wcale nie. O całej procedurze mogę wypowiadać się tylko pozytywnie.

O jakie dziecko prosiłeś?

Do czwartego roku życia nie wskazałem żadnej płci, możliwych do naprawienia warunków zdrowotnych, żadnych warunków pochodzenia, dlatego po półtora roku przyszłam na swoją kolej.

W systemie węgierskim jedna osoba ma tylko szansę na posiadanie dziecka pochodzenia cygańskiego…

Tak, potwierdzają to moi przyjaciele. To nie było dla mnie pytanie, na portalu randkowym było też napisane, że rasizm jest czynnikiem dyskwalifikującym. Moi rodzice poparli adopcję, ale pochodzenie dziecka nie było dyskutowane. Mówią potem, że powinienem był zainicjować z nimi rozmowę o tym, że dziecko najprawdopodobniej będzie Cyganem, nie pytali o to.

Jednak większość adopcyjnych dzieci jest pochodzenia cygańskiego. Dziwię się, że o to nie pytali, bo kłóciliśmy się o to w przeszłości i wiedzieli, że nie lubię, kiedy ludzie mówią o Cyganach w sposób uprzedzony. Moi rodzice zmierzyli się z tym, kiedy po raz pierwszy spotkałem Fannikę.

Czy był pierwszym ofiarowanym dzieckiem?

Miałam przed nią dwa polecenia, jedna z nich borykała się z problemami nerwowymi, a druga urodziła się ze stopą końsko-szpotawą.

Nawet ich nie oglądałeś?

Nie. Nie byli sympatyczni, nic nie czułem na podstawie zdjęcia. Fannika była trzecią, którą zaproponowano, była już sympatyczna na podstawie jej zdjęcia. Jednak jej historia też jest trudna, jej rodzice byli młodzi, pod opieką państwową, ale jest całkowicie zdrowa i dobrze się rozwija, a na podstawie zdjęcia wyglądała jak mała dziewczynka z Tajlandii. Fanni miała wtedy dwa i ćwierć roku życia i mieszkała z rodzicami zastępczymi w małej wiosce.

Wcześniej przedstawili go innej parze, która odmówiła, ponieważ widzieli, że był zbyt przywiązany do rodziców zastępczych, podchodził do nich, żeby ich całować, a oni bali się, że nie być w stanie to rozbić. Gdy poszedłem, od razu usiadłem na podłodze, żeby się z nim pobawić, a po godzinie zabrałem go na przystanek autobusowy na kolanach.

Czy poznanie się poszło później gładko?

Mialiśmy senną przyjaźń. Tydzień później, w weekend, kiedy pojechałem się zaprzyjaźnić, już z nim spałem, wykąpałem go, nakarmiłem, nałożyłem mu pieluchę, ubrał i od razu mnie przyjął. Czułem, czuję, że jesteśmy dla siebie stworzeni. W porównaniu z opowieściami innych ludzi, nigdy nie słyszałem o tak płynnym spotkaniu.

Pięcioletnia dziewczynka mieszkała z przybranymi rodzicami, którzy od dwóch lat czekali na adopcję, też przytuliła się do mnie, płacząc o tym, kiedy będzie miała matkę. To mogło pomóc w procesie, Fannika była jeszcze za mała, by zrozumieć, co się dzieje, ale usłyszała, że Katika czeka na matkę i zrozumiała, że miała szczęście, matka przyszła do niej. Na szczęście od tego czasu Katika ma też rodzinę. Spędziłam tam cztery weekendy, potem nadeszła Wielkanoc, przywiozłam ją do domu na te trzy dni, potem przywiozłam ją z powrotem, a kiedy ją w końcu przywiozłam, tylko przybrana matka płakała. Bardzo wspierał też adopcję, rozmawiając o mnie z Fanniką, jakbym była jego matką. Kiedy przywiozłam go do domu, po półtora miesiąca, już nazywał mnie mamusią.

Ale czy on wie, że jesteś jego przybraną matką?

To wszystko. Ponieważ było to takie proste, o nic nie pytał jednym głosem, zamilkłam, pomyślałam, bądźmy razem silniejsi, ao adopcji porozmawiamy później. Potem zostaliśmy tak przez chwilę, to nie był temat. Kiedy trochę urósł, zaczął mówić, że jest w moim brzuchu, pozwoliłem mu, bo na taką rozmowę trzeba się przygotować, nie można mu tak po prostu rzucać półinformacjami.

I na koniec, kiedy i jak poruszyłaś ten temat?

W zeszłym roku miał cztery i pół roku, kiedy po raz pierwszy o tym rozmawiałam. Opowiedziałam o rodzicach zastępczych, przedstawiłam ich patrząc na zdjęcia zrobione im podczas przyjaźni. Myślałem, że może zapamiętają. Ale nie rozpoznał ich, powiedział, że nie wie, kim są.

Co powiedziałeś?

Że zanim cię znalazłem, mieszkałeś z mamą i tatą. Wtedy właśnie padło słowo adopcja, wtedy dowiedział się, czym jest adopcja. Stopniowo poszerzaliśmy materiał wiedzy: że nie narodził się z mojego brzucha, ale z mojego serca. Naprawdę mu się to podobało. Później wspomniano, że urodziła ją inna ciotka.

Czytałam mu historie adopcyjne, w bajce z bajkowego ogrodu jest młoda dziewczyna, która umieszcza dziecko na progu domu pary wróżek, ponieważ nie może go wychować. Mówimy o tym wiele razy, wie, że pewna ciotka, z której łona się urodził, była bardzo mała, prawie dziecko.

Dlatego zacząłem chodzić na spotkania Romadopt (klub adopcji cygańskich dzieci) i Örökbe.hu, aby poznać rodziców adopcyjnych, wiedzieć, jak radzą sobie z tym problemem i przebywać w takim towarzystwie. Dobrze też zniósł tę przeszkodę. W zeszłym roku odwiedziliśmy także rodziców zastępczych. Niczego tam nie rozpoznał, ale to prawda, że zaraz po wysiadaniu z samochodu poprosił, żebym poszedł do jego zastępczej matki z moich kolan, więc podświadomie coś sobie przypomniał.

Poszedł na górę bawić się z chłopcami (wnukiem i przybranym synem oraz zięciem) przez pół godziny, nie martwił się ani przez chwilę, że go znowu zostawię. Czuł się dobrze, nie był wstrząśnięty spotkaniem.

Czy nie dyskutowano, dlaczego nie ma ojca?

Oczywiście! Powiedziałem, że nie, bo nie mam partnera. Wiesz, że tego szukamy, żartujemy też z tego, że to nie jest jak chodzenie do sklepu i proszenie o tatusia 1,8m.

Szukasz partnera?

Oczywiście. W każdej chwili mógłbym łatwo znaleźć ojca, który byłby dobrym ojcem dla dziecka, ale to nie wystarczy, chcę też partnera dla siebie. Ci, których do tej pory spotkałem, to nie dlatego, że nie chcieli, tylko dlatego, że ja nie chciałem. Trochę trudno mi się w kimś zakochać bez małżeństwa lub innych przeszkód. I bez tego nie będzie działać.

Kiedy mówisz mi, że masz dziecko, kiedy się spotykasz?

Od razu. Jest to również na moim formularzu rejestracyjnym i powiem im, że go adoptowałam, więc nadal będą się ze mną spotykać.

To dobrze, prawda? Bo na zdjęciu nie ma innego taty.

Tak, większość mężczyzn ma problem, jeśli serce dziecka jest gdzie indziej i mówi, że nie jesteś moim tatusiem. On natomiast podchodzi do niego z otwartym sercem.

A co mówią mężczyźni o tym, że dziecko jest Cyganem?

Jak powiedziałem, jak dotąd dla nikogo to nie był problem, ale też bym się tym nie przejmował, bo jeśli to stanowi przeszkodę, to i tak nie potrzebuję tego człowieka. Byłem też na randkach, na które go zabierałem i mogę powiedzieć, że reagowali na niego bardziej pozytywnie niż negatywnie.

Czy ty też rozmawiasz ze swoją małą dziewczynką o byciu Cyganką?

On też wie o swoim Cyganie, wie, że jest dużo bardziej brązowy, słuchamy cygańskiej muzyki, chodzimy na cygańskie sale taneczne. Kiedy raz poszliśmy do przedszkola, powiedział: „Moja skóra jest brązowa, bo jestem Cyganką”. Następnie omówiliśmy to. Jest bardzo mądry i bardzo świadomy oczekiwań społecznych, których nikomu nie mówimy, że nie wypada się na kogoś gapić lub pytać, dlaczego wujek nie ma nóg.

Wiesz, że są ludzie, którzy źle mówią o Cyganach, ale tylko o tych, którzy źle się zachowują, nieładnie się ubierają, ale jeśli to w porządku, to nie ma problemu. Chcę, żeby jego tożsamość była w porządku, więc rozmawiamy o tym, ale nie przesadzam. Chcę, żeby miał podwójną tożsamość, Węgra, bo go wychowuję, ale też Cygana, bo ma korzenie. Zdecydowanie nie chcę, żeby stał się dorosłym bez tożsamości.

Nie wyglądasz tak samo, jesteś blondynką o niebieskich oczach, on jest czarnowłosy i kreolskiej karnacji. Co ludzie mówią?

Od razu dostaję pytanie od wszystkich, czy jestem Hindusem, czy Turkiem. Nawet jeśli powiem, że został adoptowany, wciąż pytają: czy urodził się na Węgrzech? Nie sądzę, że to zaprzeczenie, jak myśli wielu adopcyjnych rodziców, oni po prostu nie myślą, że są Cyganami. Nauczyciele przedszkolni mówią, że niektórzy rodzice pytali ich również, czy ich ojciec jest obcokrajowcem. Podchodzę do tego otwarcie, zawsze mówię, że jestem adoptowany. Nie przeszkadza mi to i nie chcę, żeby jej to przeszkadzało. Zanim się zorientował, powiedziałem mu nad głową, że został adoptowany, teraz on też to słyszy.

Co ludzie o tym mówią?

Są przyzwyczajeni do mówienia, że czapki z głów, odważny, szlachetny czyn, jestem dobrą osobą, patrzą na mnie. W związku z adopcją nie odebrałam żadnej negatywności, w rzeczywistości świat się otworzył, od tego czasu mam o wiele więcej przyjaciół. Moi koledzy też są w tym dobrzy. Niektórzy mówili, że środowisko reaguje tak dobrze, dopóki dziecko jest małe i urocze, ale minęło już pięć lat i nadal nie stanowi to problemu.

Czy powiedziałeś też przedszkolu, że zostałeś adoptowany?

Oczywiście, ale nie było problemu, uwielbiają go. Ale w grupie jest Wietnamczyk i inna dziewczyna o egzotycznym wyglądzie i imieniu oraz blondynka, która jest Roma. Nie możesz tego zobaczyć na nim, ale możesz to zobaczyć na jego rodzinie i jego ubraniach. O wiele ważniejsze jest to, kto zabiera dziecko do przedszkola i jak jest ubrane, rodzice wyraźnie widzą po drugiej małej dziewczynce, że jest Roma. Słyszę wiele negatywnych rzeczy od innych adoptujących, ale myślę, że wiele zależy od tego, jakie jest dziecko, jak się zachowuje i kto je przyjmuje.

Jak to jest samotnie wychowywać dziecko? Jak to rozwiązać?

Nie mam z tym problemu, bo moje miejsce pracy jest bardzo dobre, są bardzo wyrozumiali, zabieram ich na tańce, pływanie, chodzimy na wiele programów kulturalnych, wszystko pasuje, bo pracuję do 4 na szczęście już blisko idziemy do przedszkola.

Trudniejsze jest to, że czasami wyjeżdżam za granicę na oficjalne wyjazdy, tylko na 2-3 dni. Niestety moje relacje z rodzicami nie są tak dobre, jak mogłyby być, a dzieci mojego młodszego brata są priorytetem, więc w takich chwilach ktoś inny opiekuje się Fanniką na co dzień, matką chrzestną Fanni, moją matką chrzestną, a może innymi przyjaciółmi. Zawsze udaje mi się to rozwiązać i na szczęście Fanni jest również szczęśliwa, że może przebywać z ludźmi, których kocha.

Mój brat i ja nie mieliśmy dobrego związku od jakiegoś czasu, ale kiedy dowiedział się, że spotykam się z Fanni, napisał do mnie w e-mailu, że się już nie zobaczymy.

Czy twój młodszy brat wiedział, że chciałeś mieć dziecko?

Tak, po prostu myślę, że nie spodziewał się, że dziecko będzie Cyganem. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Fanni, tego wieczoru poszedłem prosto do rodziców. Powiedziałem im od razu, że chcę się z nim zaprzyjaźnić, dowiedział się od nich mój młodszy brat. Do tego czasu nie byliśmy już w tak prawdziwym braterskim związku.

Czy pokazałeś zdjęcie dziecka swoim rodzicom?

Tak, i niestety, chociaż jestem naiwna, powiedziałam mu o jego rodzinnym pochodzeniu, chociaż mogłam skłamać lub powiedzieć, że nie wiem więcej. Mój brat ze mną zerwał, mimo że dopiero co się zaprzyjaźniłam.

Co było nie tak z twoim młodszym bratem?

Powiedział - chociaż wiem to pośrednio tylko od rodziców - że nie ma problemu z Cyganami, boi się tylko dwójki własnych dzieci. Z jednej strony ze względu na dyskryminację, że jeśli bawią się razem z moją córką na placu zabaw, mogą się wplątać w ewentualny incydent, a z drugiej strony, że rodzic biologiczny będzie chciał się dowiedzieć, gdzie jest dziecko, dowiedz się kim jesteśmy, a nawet dotrą do mojego młodszego brata i szantażują nas, w tym jego.

Całkiem profesjonalna paranoja.

Tak. Mimo że powiedziałam, że zapytałam o to w urzędzie opiekuńczym, a nigdy nie zdarzyło się, żeby biologiczni rodzice dowiedzieli się o miejscu pobytu dziecka po adopcji, to zwykle ich to nawet nie obchodzi. Po tym moi rodzice byli tak niegrzeczni, że poprosili mnie, abym nie jechał samochodem do wioski do rodziców zastępczych, aby ktoś nie zobaczył numeru rejestracyjnego i nie dowiedział się, kim jestem na podstawie tego. Śledziłem to.

Co powiedzieli twoi rodzice?

Kiedy moi rodzice się o tym dowiedzieli, na początku przyjęli to jeszcze bardziej, ale potem całkowicie zwrócili się przeciwko mnie w wyniku prania mózgu mojego młodszego brata. Krzyczeli na mnie, a potem pojawiły się pretensje dwudziestolatku. Mój ojciec też mawiał, że pięćdziesiąt procent to efekt genetyki i że w wieku czternastu lat dziecko chce się pobrać, mieć dzieci, a gdy dorośnie, na pewno pociągnie do niego romskich chłopców. Wyrzucali też, że nie jestem zainteresowany ich opinią, nie usiadłem, żeby z nimi o tym porozmawiać.

Jakby mnie to obchodziło, byłam całkowicie przytłoczona przez tygodnie, kiedy powinnam być szczęśliwa z powodu dziecka. Ale nawet gdybyśmy już o tym rozmawiali, naplułabym sobie w twarz, gdybym powiedziała, że nie potrzebuję dziecka romskiego ze względu na jego pochodzenie. Nie zaprzyjaźniłem się jak inni, przy wsparciu rodziny, ale wbrew przeciwnościom.

Wojna nerwów trwała, dopóki nie przywiozłem Fanni do domu, potem się pogodzili, ale do tego czasu mieli nadzieję zobaczyć, czy twardy opór może ją zwabić. Zapytałem o postawę i akceptację rodziny od innych rodziców, którzy adoptowali cygańskie dzieci, i nie słyszałem od nikogo podobnej historii.

Nasze zdjęcie jest ilustracją!
Nasze zdjęcie jest ilustracją!

Od tego czasu twój młodszy brat nie rozmawiał z tobą?

Nie od tego czasu. Ale należy dodać, że ja też tego nie chcę. Na tym poziomie rozczarowania trudno wyobrazić sobie rozwiązanie.

Nie na imprezach rodzinnych?

O nie! W tej szczególnej lekceważącej wiadomości kategorycznie stwierdził, że nie spotkamy się na żadnym rodzinnym wydarzeniu. Dlatego nawet nie świętowaliśmy 70. urodzin mojego ojca, bo mój młodszy brat ze mną nie rozmawia, więc nie było żadnego świętowania. Wiele osób mówiło, że mój młodszy brat jest chory. Ale moi rodzice uważają, że to normalne i to moja wina.

Czy Fannika może spotkać swoich kuzynów?

Nie. Jej synowie nawet nie wiedzą, że Fanni istnieje. Innymi słowy, to nieprawda. Mamy bardzo dobre relacje z moim chrześniakiem z pierwszego małżeństwa młodszego brata, który ma prawie 16 lat, jeździmy razem na wakacje i wycieczki, często się widujemy. Jednak z tego powodu jego ojciec nie utrzymuje już z nim kontaktu (oczywiście prawdą jest również, że ich związek wcześniej nie był dobry). Nie spełniamy jego oczekiwań, nie tańczymy tak, jak on gwiżdże, więc po prostu wycina nas ze swojego życia. Wiem, że to brzmi okropnie i tak jest.

Czy twoi rodzice zaakceptowali twoją córkę?

Bardzo kochają Fanni, dobrze się nią opiekują, są prawdziwymi super dziadkami. Gdyby nie mój młodszy brat, myślę, że wszystko byłoby dobrze. Ale w ten sposób zawsze będziemy drugorzędnymi członkami rodziny, uważają, że rodzina rozpadła się z powodu Fanni, co nie jest prawdą, ponieważ związek był wcześniej zły, ale nie tak zły. Nawiasem mówiąc, Fanni nawet nie wie, że mam brata. Powiem mu później, ale myślę, że warto, jeśli zrozumie lepiej.

Czy myślisz, że ta spór zostanie rozwiązany?

Nie widzę na to szansy. Nie z młodszym bratem, ale z rodzicami gramy o przetrwanie, bo oni mnie kochają i ja też ich kocham. Bardzo mi przykro, że znaleźli się w takiej sytuacji, ale nie sądzę, żebym miała w tym większą rolę. Nie odważyliby się zrobić mi tego, gdyby obok mnie był mężczyzna.

Więc, mimo że mam 45 lat, uważają, że powinienem był poprosić ich o zgodę, mój młodszy brat również uważa, że powinienem poprosić go o radę, ponieważ jestem sam. Gdybym mógł znaleźć mężczyznę, który by mnie poparł, mogłoby to poprawić sytuację.

Więcej historii o adopcji znajdziesz na

Zalecana: